Kochani, dzisiaj na temat opieki zdrowotnej kobiet w błogosławionym stanie:)!!! 24 czerwca 2012 roku, dowiedziałam sie, że jestem w ciaży. Naprawdę to czułam:). W moim przypadku, po zrobieniu dwóch testów (oba pozytywne), była radość, ekscytacja i strach, głównie przed powiedzeniem rodzinie. Znaliśmy się z Piotrkiem krótko, w dodatku nie był moim mężem i wiedziałam, że komuś z bliskich, może się to nie spodobać.Na szczęście wszyscy się z tym pogodzili. Żeby potwierdzić ciażę i dowiedzieć , czy zarodek dobrze się zagnieździł, musieliśmy jechać do prywatnej polskiej przychodni na USG i płacić majątek za 5-cio minutowe badanie. Dlaczego? Ponieważ w Anglii do 12 tygodnia, nie jesteś w ciąży i każdy ma Cię w dupie, chyba, że dosłownie, umierasz. Przepraszam, miałam jeszcze w 10 tygodniu pierwsza wizyte u położnej w przychodni, która mi pogratulowała, założyła zeszyt ciąży, zmierzyła, zważyła, zbadała cisnienie krwi i tętno. powiedziała równiez co mogę jeść, czego nie, itp. Z powodu planowanej przeprowadzki do innego miasta, szpital wybraliśmy w nowym miejscu i tam odbyła się "prawdziwa" pierwsza wizyta ciężarnej. W 12 tygodniu, pojechaliśmy do szpitala w którym miałam za kilka miesięcy rodzić. Staraliśmy się już wtedy o mieszkanie, więc zgłosiliśmy nowy adres, założyli mi ponownie zeszyt ciąży innego Hrabstwa, przeprowadzili wywiad, zbadali mocz, krew (morfologia, grupa krwi i różne choroby. Toksoplazmozy nie chcieli zrobić, nie widzieli podstaw). Podstawa, czyli mierzenie, ważenie, cisnienie i tętno. Potem wysłali na pierwszy scan (USG). Pierwszy scan robiony miedzy 10 a 14 tygodniem ciąży, ma wykazać jakiekolwiek większe wady rozwojowe zarodka, jego długość. Sprawdzaja też ułozenie w macicy oraz na podstawie różnych wytycznych badają stopień ryzyka Zespołu Downa ( w razie wysokiego: zlecają kolejne badania). Już na wstępie usłyszelismy pytanie, czy w razie choroby, chcemy dokonać aborcji. Dla zainteresowanych: ja bym nie usunęła ciąży. Po wizycie która trwała około 3 godzin, w recepcji umówiliśmy się na następny scan w 20-tym tygodniu który miał pokazać stopień rozwoju dziecka i czy nie ma jakiś chorób (tj, bezmózgowie, rozszczepienie kręgosłupa, rozszczepienie podniebienia, brak jakiś częsci ciała itp.) i oczywiście określić płeć. Wyniki badań doszły mi do domu, stopień ryzyka został określony jako niski, więc przez cały okres trwania ciąży miałam tylko dwa scany. Wg. anglików jeżeli ciąża nie jest zagrożona, to nie ma potrzeby robic więcej niż dwa USG. Od 12 tygodnia, wizyty u położnej są co 4 tygodnie . Zaś od 32 tygodnia, czas między spotkaniami skraca się do dwóch. Jak pamiętacie z postu o moich pracach, wyprowadzka nam nie wyszła, więc mięliśmy dylemat, ponieważ przydzielili nam nową położną, w nowym mieście, a nadal mieszkaliśmy w starym i miało tak być prawie do samego porodu. Każda wizyta odbywała się w przychodni ( w końcu zostaliśmy w starej), wszytskie były do siebie podobne, ewentualnie jakieś elementy dochodziły. Pierwsza w 16-tym tygodniu polegała na zbadaniu próbki moczu, którą musiałam zawsze ze soba przynosic oraz zmierzenie mi ciśnienia krwi i tętna . Potem jakaś pogadanka, zbadanie wielkości , dna ułożenia macicy, oraz słuchanie tętna dziecka specjalnym przyrządem. Cos jak mikrofon:). Około 30-tego tyognia dosżło tylko badanie wielkości macicy zwykłym centymetrem oraz jeszcze jedno badanie krwi, w którym wyszła mi lekka anemia. Zapisali mi żelazo w tabletkach i tyle było tej opieki:). Jak to wygląda w trakcie porodu, napiszę jutro. Dodam jeszcze, że ani razu nie miałam badania ginekologicznego!. Tutaj muszą być do tego podstawy, takie jak np. zagrożona ciąża. Buźka!!!
pierwsza wizyta:) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosze o pozostawienie opinii:)