poniedziałek, 29 grudnia 2014

Londyn- Muzeum Nauki!

Nasza pierwsza wyprawa do angielskiej stolicy była baaardzo spontaniczna. Dzień wcześniej, dwie alternatywy: Walia- Londyn? Na morze troszke za zimno więc wybraliśmy Londyn. Co będziemy zwiedzać na miejscu było zdecydowanie trudniej wybrać. Biorąc pod uwagę niecheć chłopaków do wczesnych pobudek i nie za wiele czasu trzeba było  zdecydować się na coś najciekawszego. Zapadly dwie decyzje, Muzeum nauki oraz Muzeum historii naturalnej.  Dopiero na miejscu, po przebiciu się przez centrum i zaparkowaniu zawęziliśmy wybór do jednego naukowego muzeum, gdyż kolejka w drugim miała co najmniej kilometr.  Glupio zrobiliśmy, że nie dowiedzieliśmy się dzień wcześniej jak wyglada sprawa parkowania, jakie są ceny (dzień w centrum to nawet 40 funtów za parking), no i , ze nie wyjechaliśmy wcześniej. PO trzech godzinach zwiedzania, trzeba się było zmywać do domu, żeby polożyć dziecko o normalnej porze do łóżka.
Wracając przejechalismy koło najważniejszych atrakcji angielskiej stolicy, tak więc zwiedzanie z samochodu mamy zaliczone, teraz marzymy jeszcze, żeby zobaczyc je i obfotografować bez szyb, które nas ograniczały.
Same wrazenia? Naprawde warto to zobaczyc na własne oczy. Znałam Londyn dotychczas tylko ze zdjeć ale zobaczyć ogrom tego miejsca osobiście? Coś niewyobrażalnego. Wszystko jest wielkie, piękne i warte uwagi. Te teatry, pałac Buckingham, Big Ben, London Eye, Tamiza, Katedra Westminsterska, która swoją drogą jest ogromna, budynki no i sklepy dla zakupoholiczek. Tylko taka wycieczka musi trwać conajmniej dwa pełne dni i zdecydowanie taką przygode mamy w planach na marzec przyszłego roku:).
Co do Muzeum nauki, ma swoje plusy i minusy. Minusem są windy, które zamykają się w trakcie wychodzenia ludzi i mogą nieźle kogoś przyciąć. Dodatkowo windy zamiast przewozić osoby niepełnosprawne i rodziny z wózkami i malymi dziećmi, wożą młodych turystów, którym nie chce się nawet przejsć jednego piętra po schodach. Ogromnym plusem są zaś wystawy, jak zwykle nakierowane na najmłodszych obserwatorów. Informacje są przekazane w prosty sposób, wystawy są ciekawe i interesująco pokazane. Wszystko jest dobrze podświetlone i nie ma wrazenia ciemni, jak czasami bywa w muzeach. Dla mnie najciekawszą wystawą była ta dotycząca rozwoju medycyny, na własne oczy można było zobaczyć ciekawe sceny, przeczytać jak to wyglądało, a nawet wczuć się w sytuacje. Dla chłopaków najciekawszą wystawą była oczywiście historia lotnictwa. Wielkie samoloty nad naszymi głowami, przekrój kokpitu, silniki i stare maszyny latające. Dla ludzi wytrwałych,główną atrakcją była symulacja lotów air force one ale kolejka była jak wszędzie bardzo duża. Donek zaś upodobał sobie dział naukowy, gdzie dotykał hologramu, tworzył ze mną falę i podziwiał wszystko co się dało bo na inne doświadczenia jest jeszcze za mały.

Sama droga do Londynu zajmuje nam jakieś 2,5 godziny więc nie jest tak źle, biorąc pod uwage nasze najdłuższe wycieczki.
 Zapraszam na zdjecia, które jak zwykle nie wyszły świetnie w sztucznym świetle  muzeum. Mój aparat zdecydowanie nie daje rady przy słabszym oświetleniu albo ja nie znam nadal wszytskich jego opcji.
Dominik i jego pierwszy w zyciu snieg:)





 Tam, tam, tam!:)


moje jedyne zdjęcie:)

satelity















 silnik rolls royca








jak działa telegraf:)



Titanic

jak wyglądały pierwsze komputery:)




doświadczenia:)


























Dodaj napis









zmęczony Domiś\








nawet medycyna w prehistorii:)






Lodowisko przed muzeum historii naturalnej

kolejka do muzeum historii naturalnej które widać w tle



posąg Królowej Wiktorii stojący przed palacem Buckingham, w tle Big Ben

Harrods