Jeżeli chcesz zakończyć jakąś szkołę wyższą, a brak Ci pomysłu na siebie, zrób sobie dziecko. Uważam, że większośc matek powinna mieć tytuł magistra, kiedy już odchowa swoje dzieci. Conajmniej magistra.
Najpierw odpowiem na pytanie, dlaczego? Kiedy byłam w pierwszej ciąży, wyobrażalam sobie macierzyństwo jako lekką szkołę życia, którą łatwo można przejść, sciągając od innych. No bo co za problem, zmienić pieluche, nakarmić, przebrać, wytrzeć, wykąpać, zabawić?
Ehh, życie dało mi małego kopniaka. Ale nie narzekam, miałam bardzo łatwe egzaminy. Dominik był i nadal jest dzieckiem raczej grzecznym. Nawet nie licze ilości małych buntów, które już są za nami. Prawie ich nie odczuliśmy.
Zasypianie zdaliśmy na czwórke, przebieranie na piątke, zabawianie i nauka powiedzmy, że na cztery. Jedynie z karmienia prawie oblaliśmy, ale dziecko było mądrzejsze od macierzyńskiej porażki i wskazało nam właściwą drogę. Zdrowie, mocna piątka i oby tak dalej. Generalnie pierwszy rok zaliczony. Dodatkowo nabyliśmy wiele umiejętności praktycznych, dokształcaliśmy się z zakresu biologii (np.rozwój płodu/ dziecka), chemii (np. wydzieliny i ich odczyny:)), farmakologii (np.skład leków), matematyki ( spróbuj obliczyć ile kasy wyniesie Cie dziecko w ciągu miesiąca, w zależności od wieku) i wielu innych.
Teraz zaliczamy rok drugi. Aktualnie nauka obejmuje bardzo trudne przedmiotu z zakresu ginekologii oraz pedagogiki specjalnej. Kiedy usłyszałam, że nasze dziecko ma ponad 5 mm. przezierności karkowej, nie wiedziałam co mam na ten temat myśleć. Wiedza bardzo pomogla mi zrozumieć z czym mamy do czynienia. Gdybym zamknęła się na Świat oraz naukę, dziś pewnie byłabym kłebkiem nerwów obgryzającym paznokcie, nie śpiącym po nocach i odliczającym dni do porodu, jak do wybuchu III wojny Swiatowej.
Przyszłość również nie zapowiada sie monotonnie. W końcu nasze dzieci będą rosły, będą zadawały filozoficzne pytania, będą dociekały sensu w rzeczach, które dla nas są oczywiste. Potem pójdą do szkół, a my będziemy powtarzać materiał, który już raz w życiu przerobiliśmy. Dzieci to ciągła nauka.
Teraz odpowiem wam, dlaczego uważam, że tylko wiekszość matek powinna zostać uhonorowana. To bardzo proste, nadal żyjemy w czasach, w których ignorancja jest główną cechą rodzicielstwa.
Strefa parentingowa kojarzy mi się z ciągłym droczeniem i ignorowaniem biegu czasu. Cały czas słysze, bądź czytam o matkach, dla których wiedza jest jak czarna, zakazana magia. One nie chcą się uczyć. Nie chcą słuchać madrzejszych od siebie, bo same się za takie uważają. Idą przez życie z dziećmi ale tak naprawde bardziej koło nich, bo po kilkunastu latach życia ich potomków, okazuje się, że zamiast pójść dp przodu, matki sie cofają. Tak więc apel do matek- ignorantek. Nie bójcie się wiedzy i nauki. Nie bójcie się nauki o życiu i śmierci, bo każdego z nas to dotyczy. Idźcie przez życie razem z dziećmi i razem z nimi uczcie się o otaczajacym nas Świecie oraz istnieniu.:)
P.S. Piszę cały czas o matkach ale wiem, że są również ojcowie, którym należą się gromkie oklaski oraz dyplom:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosze o pozostawienie opinii:)