niedziela, 8 maja 2016

Nasz drugi cud. Mały wysłannik wiary.

Kiedy w naszym życiu pojawil się Dominik, prawie od razu wiedzieliśmy, że kiedyś pojawi się też drugie dziecko. A kiedy ten moment już nastąpił i na teście zobaczyłam dwie kreski, nie poczułam radości. Niby oczywiste powinno być- planujesz, skacz z radości. A jednak było zupełnie inaczej. Niepokój, lęk, nieśmiała radość i dużo spokoju. Przy Donku, zaraz wszystkich powiadomiłam, przy "drugim"zaś, postanowiłam spokojnie poczekać na zrobienie badań w Polsce. Kiedy już bliscy wiedzieli , że nasza rodzina się powiększy, nastąpił przełom. Pierwsze badanie USG, 12 tydzień ciąży. Przezierność karkowa znacznie powyżej normy. Cichy pokój, paczka chusteczek na stole, kartka ze statystyką, masa ulotek i slowa Pani doktor. Macie 50% na Zespół Downa, bądź inną genetyczną chorobę. 20% na chorobe serca, 10% na wczesne poronienie. Wyjście z gabinetu, pierwsze godziny, dni, pamiętam jako ból. Jedna, wielka, niezabliźniona rana w sercu. Sto myśli na minute. Odrętwienie, strach, złość, smutek, znowu odrętwienie, rozgoryczenie. Dużo złych myśli oraz rozmów z Górą. Po dwóch dniach, nastąpiła przemiania. Nie było już złych uczuć, nie było strachu, czy zwątpienia. Zaczeliśmy wierzyć . Ta wiara trwa do dziś i wiem, że pomogło mi w tym nasze mocne nawrócenie. Przez pięć  tygodni, od momentu pierwszego USG, do momentu otrzymania wyników amniopunkcji ( Kariotyp prawidłowy męski!), wiara pomagała nam w życiu codziennym i w pokonywaniu trudności. Wiara, wsparcie rodziny, przyjaciół, oraz forum o przezierności karkowej, które pomogło mi zrozumieć całą sytuacje oraz pokazało, jak wiele matek jest w podobnej sytuacji.
Dwa kolejne USG, bardzo ważne, sprawdzajace prace serca, funkcjonowanie narządów, ogólny rozwój, wyszły idealnie. Pomimo to ,  każda najmniejsza rzecz związana z drugim synkiem, była traktowana bardziej z rezerwą niż przy Dominiku. Nadanie imienia, wybór ubranek, kołyski, wózka. Cały czas była i po części jest ta głupia obawa.
Boje się też co będzie po porodzie. Większość kobiet, przy drugim dziecku, niczego się już nie boi. jest w końcu doświadczenie więc po co panikować. Tym bardziej kiedy to drugie dziecko będzie tej samej płci co pierwsze. Ja mam na odwrót, nie boje się porodu, boje się co będzie potem. Jaki bedzie Jaś? Czy będzie się tak samo pięknie rozwijał? Czy będzie takim samym oczkiem w glowie jak Dominik? Czy też będzie taki grzeczny i bezkonfliktowy?
Teraz każdy najmniejszy szczegół jest przemyślany, dopracowany.  Jest zupełnie inaczej niż z tym pierwszym wymarzonym synem. I chociaż drugi też  jest wymarzony i już kochany, to jednak chyba zawsze pozostanie jakaś obawa, którą zaszczepili w nas lekarze już przy pierwszym badaniu prenatalnym.
Jeszcze 11 tygodni, trzymajcie kciuki:))) Jasiek daje mocne kopniaki i informuje mamusie, że silny, zdrowy i piękny chłopak z niego:). Mówi: matko Calm down!!!






1 komentarz:

Prosze o pozostawienie opinii:)