Heya banana! Tak jak obiecałam, mam dla was coś zupełnie nowego, u mnie na blogu jeszcze tego nie było. Zresztą wogóle nigdy nie bawiłam się aż w takie durnoty ale zaraz zobaczycie co nuda robi z człowiekiem. Temat bardzo prosty (nie) typowa kura domowa. Dlaczego nie typowa? Bo nie uważam się za taką osobę ale na pewno jakieś cechy z tego gatunku posiadam. A teraz wam napiszę, mam dla was filmik, muszę zaznaczyć, że jest to parodia ale momentami, bardzo poważnie pokazuje moje życie codzienne. Trzy dni zbierałam materiał więc bedą pewne nie spójności, mam nadzieję, ze mi je wybaczycie. Co do momentu powrotu z miasta, to zaznaczam, nie wiedziałam, że w tych spodniach mój tyłek wygląda tak nie korzystnie:). Od tej pory tylko długie koszulki do nich, a jak na razie przyjmijmy, że efekt byłzamiers\zony. I najważniejsze, dla osób podważajacych mój autorytet jako matki: dziecku nie stała się żadna krzywda podczas krecenia materiału, właściwie miał to głęboko w nosie co ja robie. nie odbiło się to na jego psychice, a do durnej matki i jej wygłupów jest przyzwyczajony. miłego oglądania! Czekam na komentarze!!!!
P.S Wróciła babcia Donka, nareszcie chwila wytchnienia:) Z góry przepraszam również za jakość, na konwertowaniu totalnie się nie znam, a musiałam go mocno zmniejszyćpiątek, 30 sierpnia 2013
środa, 28 sierpnia 2013
18+ bez tabu: seks, seks, seks (po porodzie)
Przerabiałam tego posta w myślach już chyba 30 razy, a dalej nie jestem do końca pewna jak go poprowadzic. Polecimy więc na zywioł.
Najpierw są dwie kreski, radość, niepewność, duma, czasami złość i przerażenie. Potem zaczynamy myśleć. W pierwszej kolejności o zdrowiu dziecka, badaniach, następnie zaczyna się szał zakupów, a wraz z rosnącym brzuchem obawa: Co jak bedę miała rozstępy, obwisłe piersi, cellulit, a po porodzie rozwalona "Panią domu" i facet znajdzie sobie inną? Która baba tak nie myśli/ myslała, niech się do tego przyzna publicznie, to jej pogratuluje. No właśnie, co z tymi obawami dalej? U większości par obawy te łączą się z zaburzeniami libido, a właściwie z jego zanikiem. Nagle kobieta zaczyna czuć się brzydka, niedoceniona, hormony szaleją, cera szara, trądzikowa i te obrzydliwe fioletowe smugi. Do tego jeszcze opuchnięte nogi i strach o nie narodzone dziecko. Całość łączy się z odseparowaniem samca domu, czasami na baaardzo długi czas. Oczywiście, nie każde kobiety tak mają. U niektórych samic, występuje podwyższone libido i wtedy lepiej niech wasz Pan szykuje kija, bo mu nie popuścicie:). Musimy pamiętać tutaj, że kochać można się do czasu porodu, oczywiście, jeżeli ciaza nie jest zagrożona, a lekarz nie wypowie tego okropnego słowa: przeciwskazania. Ok. ,okres ciąży mamy za sobą, a co potem? Potem jest kilkanaście, bądź -dziesiąt godzin bólu, po których często zostaje gorejąca blizna, ta w głowie i kroczu. Następnie okres połogu i tutaj jest NAKAZANE: Gościu trzymaj się z dala bo będzie nie przyjemnie i dla ciebie i dla mnie. No proszę ja was, pomyślcie czy którykolwiek mężczyzna, pragnąłby sexu, gdyby musiał wypchnąć dorodnego kabaczka, przez d...e? I do not think so. Okres połogu, to trudna sprawa dla nas kobiet. Organizm powolutku wraca do normy (powiedzmy), laktacja się normuje (oj, bola piersi jak cholera), a przynajmniej przez pierwsze 6 tygodni, sex to ostatnia ze spraw o których kobiety mogą mysleć. A faceta już nosi! Ale wie, że musi wytrzymać. I powiedzmy, że taki facet już wytrzymuje, nie 4-6 tygodni, tylko 9 miesięcy, bo baba go "odstawiła", co wtedy? Wtedy ma kiszonego ogórka do zgryzienia albo "burdel" (sens dosłowny i przenośny) . Oczywiście ten burdel wiąże się z ryzykiem utraty ukochanej kobiety i za jakiś czas stałego dostępu do wodopoju:). Lecimy dalej, mija okres 6-ciu tygodni, lekarz zapala zielone światełko, jedziemy. STOP! Jeżeli to czytasz mężczyzno, pamiętaj, że sex po porodzie, jest często dla kobiety jak pierwszy raz. To sa ogromne obawy, wręcz przerażenie, inne odczucia, wstręt do nowego, jeszcze nie zagojonego ciała. Dajcie swoim babom chwilę, pozwólcie jej tak samo delektować się waszym "nowym" tete-a-tete. Po takim wyposzczeniu i tak pewnie większośc pójdzie na żywioł ale nie wszytskie. Są również kobiety, których psychiczna blizna, nie chce się wogóle zagoić. Niestety w tym przypadku, powinno się to skończyc wizytą u psychologa, bo same sobie raczej rady nie dadzą, a szkoda, żeby chłop się tak męczył.
Każda z nas jest inna, każda ma swoje potrzeby i lęki ale pamiętajmy o tym, że mężczyźni też muszą mieć coś z tego życia, a jeżeli już są przez nas owinięci dookoła paluszka, to może powinnyśmy pomyślec również o nich, Każdy z nich ma granice wytrzymałości, jeżeli ich kochamy i chcemy być z nimi forever, to musimy przełamać, pewne bariery (chyba, ze nie kochamy) . Obniżone libido, po porodzie? To całkowicie normalne, suchość, pieczenie, nadal boląca blizna. Ale siądźcie i pomyślcie: jak nie ja, to znajdzie inną. W końcu nie wytrzyma. Te myśli powinny dać kopniaka w dupke i pomóc.
Od suchości- lubrykaty, od bolących blizn- maści i naświetlania, delikatność partnera też nie zaszkodzi. Luźność- ćwiczenia na mięsnie Kegla powinny pomóc (wygoogluj to) . Ból psychiczny-tylko psycholog inne lęki? Dużo szczerych rozmów z partnerem. Zawsze bedziecie dla niego piękne! A ciało można wyćwiczyć ( i mówi to ta, co siebie nie znosi:))Bawcie się, seks nie musi być przykrym obowiązkiem, spełniajcie swoje fantazje, na pewno wasz mężczyzna jakieś ma, tylko pozwólcie mu się z nich wyspowiadać. Mężczyźni, też przeżywają poród, opiekę nad dzieckiem. Czasami nas nie rozumieją ale mówmy im o naszych potrzebach.
W temacie, nie zawarłam własnych przeżyć (raczej), nie moglam, rodzina czyta:). Nie wkładam też wszytskich kobiet do jednego wora. Wiem, ze są równiez inne przypadki, bardziej lub mniej złożone. Ostatnio czytam dużo tematów na forum o seksie ( z nudów, nie mam co czytać podczas kapieli) i wiem, ze nasz strach i wstyd, często konczy sie nie miło dla naszych połówek. A po co mają sie rozwalac dore związki, jeżeli CZASAMI wystarczy pomysleć. Miłego dnia. Porady seksualne na fb o iażdej porze dnia i nocy:) Dla mnie nie ma tematów Tabu. XOXO
wtorek, 27 sierpnia 2013
księciunio nad morzem
Nie wiem czy wiecie ale w UK też miewamy długie weekendy:P. Właśnie jeden minął. Zapowiadał się on, mało ekscytująco ze względu na brak kasy ale mała sprzeczka z Darlingiem i załatwione. Nie żeby specjalnie, właściwie to z jego winy. Mojej było tylko troszeczke:). Wszystko zaczęło się w sobotę. jak co tydzień, był wieczór drinkowania. Piotrek za dużo nie wypił ale i tak w niedzielę od samego rana słuchałam:
Boże ale się źle czuje. Nie dobrze mi. Chyba będe chory. To na pewno nie jest kac, bo po czym. Nie ma mowy o Kościele, nie nadaje się. Wogóle idę spać.
A mi ciśnienie od razu skoczyło chyba do 200-stu. ja tu wyszykowana do Kościoła,a ten takie teksty. Dobra, odpuściłam mu, bo i tak nic bym nie wskórała. Pojechaliśmy na 15-ście minut do Sklepu, potem miał być basen z Donkiem. Zebraliśmy się. Piotrek nagle stwierdził, że to jednak był kac, pojechaliśmy. W połowie drogi okazało się, że zapomnieliśmy funta na szafkę. Wróciliśmy, znowu jedziemy na basen, Dominik zasnął. Nosz ku..a. Na miejscu, powiedziąłam PIotrkowi, ze szkoda mi dziecka i musimy wracać. W domu się posprzeczaliśmy, o wszystko po kolei, bo miałam trudne dni i mnie nosiło. P. stwierdził, że pomimo skromnych oszczędności, których nie mamy, jedziemy do ogrodu Botanicznego. Zobaczyliśmy zdjecia- nudny. Dałam pomysł na Car show. Wpisał do wyszukiwarki datę, wyświetliło się trylion wyników, wybralismy uroczą posiadłość z ogrodami. Dwie atrakcje w jednym. Poniedziałek (bank Holliday)- wystrojeni, jedziemy na car Show, pod koniec drogi P. przyznał się, że nie sprawdził daty. Ja tylko zamilkłam, już wiedziałam, że będzie dupa, a nie car show. Oczywiście, tak było. Stoimy na parkingu, mózgi pracują, myślimy.
Ja; To co robimy?
P: Nie wiem, chcesz iść do ogrodu, czy jedziemy nad morze?
Ja: Nie wiem, Ty zdecyduj. podejmij męską decyzję.
P: Ja nie chce, bo będzie na mnie.
Ja; nie będzie, weź zdecyduj.
Ja; No co wolisz, morze czy ogród?
P: Chyba wolę morze...
Ja; Ja też!!!
Spontanicznie, dziecko spało, jedzenia starczyło do 5.30, w drogę:) A oto relacja... Zapraszam.
P.S Wybraliśmy po raz trzeci Rhyl:)
zaczęło się tak:) |
Dodaj napis |
Walijskie miasteczko |
Dodaj napis |
Rhyl-centrum |
mamo, tam jest dzidzia!!!! |
atrakcje dla dzieci |
nóżki pierwszy raz w piachu:) |
co to za mina? |
Subskrybuj:
Posty (Atom)