Cmentarz-miejce pochówku ukochanych osób, bliskich, dalszych, znanych i nieznanych. Ale czy tylko? Czy rzeczywiście jest to tylko miejsce, gdzie możemy przyjść, "porozmawiac" z nie żyjącymi, pomodlić się, popłakać? W moim przypadku, cmentarz był zazwyczaj miejscem spotkania. Radości i plotek. Co roku, w dniu Wszystkich Świetych, zadowolona, dzwoniłam do siostry ciotecznej i umawiałyśmy sie na spotkanie przy grobach. To był nasz rytuał wrecz. Mroźny dzień, tłumy ludzi, zapach palonych zniczy, chrzęst żwiru pod stopami i nasz stłumiony śmiech. Zazwyczaj rodzice P. Zabierali mnie z babcią już w Lublinie więc gadanie zaczynało się w samochodzie. Oczywiscie, przy grobach starałyśmy się skupić, pomodlić, chwilę zadumać. Ale tylko po odejściu, zaczynało się rozglądanie, obgadywanie ludzi, plotki na temat życia codziennego. Dodatkową atrakcją było spotkanie sie z dalszą rodzina, której również długo nie widziąłyśmy. Po obejsciu jakiś pięciu różnych cmentarzy, jechaliśmy na podwieczorek, do jednej z cioć mieszkających na wsi. Zawsze dostawałam kawałek wiejskiej kiełbasy, którą kocham nad życie. Potem zakradałyśmy sie do innej częsci domu i grałyśmy w Tetrisa na starej konsoli u kuzynów. Zawsze też, obowiązkiem było zważenie się. W domu, wagi nie miałam, dlatego chętnie korzystałam z tej u cioci:). Wszytsko działo się przed 19-stym rokiem życia. POtem, kiedy związałam się z nieodpowiednim człowiekiem, mój kontakt z rodziną się urwał. Odsuwał mnie od niej systematycznie, a ja zbyt późno to zauważyłam. Od tej pory, sama chodziłam na cmentarz, włóczyłam się wśród grobów, często wieczorem, kiedy tylko płomienie zniczy oświetlały mi drogę. Polubiłam również i to. Człowiek przyzwyczaja się do tego co mu los narzuci. Polubiłam tą zadumę, ciszę i spokój. Mogłam obserwować groby, czytać napisy, w spokoju się pomodlić. Moim ulubionym cmentarzem, jest ten na Ul. Lipowej. W przyszłosci chciałabym być na nim pochowana. Malutki grobek (chce być skremowana), pod starym drzewem z krzyżem porośniętym różami. Dla was mogę być nie normalna, że piszę o smierci w kwiecie wieku ale ja wiem, że keidyś to musi nastapić i chcę przynajmniej, zeby moi bliscy wiedzieli, czego od nich oczekuje. A nigdy nie wiadomo, co los przyniesie. Zadumałam się. Tak wogołę, to serdecznie wam polecam taki spacer po cmentarzu, szczególnie w Wszytskich Świętych, kiedy miejsce to wygląda przepięknie, oświetlone tysiącami zniczy.
P.S. kiedyś miałam randke na cmentarzu, było miło:P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosze o pozostawienie opinii:)