niedziela, 29 września 2013

Monkey forest!


Jak nazwa wskazuje, dzisiejsza wycieszka odbyła się do ''małpiego lasu''. Właściwie, to do zwykłego lasu ale, ze nie mogliśmy znaleźć do niego wejścia, postanowiliśmy wydać grubą kasę i zobaczyć, ten sławny małpi gaj.Dlaczego grubą kasę? Bo 7.50 f. za osobę dorosłą, w porównaniu do atrakcyjności tej nie bywałej atrakcji, to majątek. Po 20-stu minutach spacerku, dookoła ''zoo'', wyszliśmy, delikatnie rzecz ujmując, mocno zdegustowani. Atrakcja jest może i fajna. Ale raz, nie za te pieniądze, a dwa, z większym dzieckiem. Donek, bardziej zwracąl uwagę na inne młode istoty biegające wokół, a P. stwierdził, ze nie chce mu się czekać 25-ciu minut, po to, żeby zobaczyć, jak jakaś małpa żre banana(miało być pokazowe karmienie). Anglicy, nie mają zbyt duże wyboru, w atrakcjach, dlatego, wyjście tego typu, jest dla nich bardzo pociągtające. Będą siedzieli pół dnia, na malutkim obszarze i gapili się po 30 minut na każdą małpę z osobna (ogółem jest ich 140). Dodatkowo, nie zabrałam karty do aparatu(;////), dlatego mieliśmy tylko 25 zdjęć na pamieci aparatu. 
Oczywiście, musieliśmy się etz z niedzilei pokłócić. jakby nie było- z mojej winy. Ale to chyba normalne, że jako kobieta, mam swoje fochy, nerwy,a  zdanie muszę zmieniać co dwie minuty. No bo ciężko jest wymyślić, gdzie pojechać, keidy wszędzie jest, 1:bardzo drogo. 2: nudno 3:daleko. 
A potem, kończy się to tak, jak dziś. czyli ogólnym niezadowoleniem i źle wydanymi pieniążkami. Po prostu, chcę dla nas dobrze, a wychodzi kłótnia. No cóż, najważneijsze, ze szybko przeminęła. Jakby nie było: pojechaliśmy, zpobaczyliśmy, więcej nie pojedziemy. Wolę wydać 10f więcej i chodzić po oceanarium, dwie godziny dłużej. 
P.S, Na prawdę mi się podobało, było wesoło i zawsze coś nowego, tylko, nie mogę przeboleć, tego, ze to takie małe było. I gdyby ktoś nie widział, MOnkey forest, to mała przestrzeń z dużą ilością zieleni, gdzie na żyją wolno biegające małpki. Są urocze:).



















1 komentarz:

Prosze o pozostawienie opinii:)