środa, 8 maja 2013

Nasze wycieczki: Walia

Kochani, w Anglii jestem już rok i 4 miesiace. Do tej pory, w Walii bylismy 5 razy. Nasza pierwsza wycieczka, odbyła sie właśnie w tamte rejony. Piotrek specjalnie nadrabiał drogi, żebyśmy przejechali przez Snowdonie (park krajobrazowy o ile sie nie mylę). Pierwsze wrażenia: zapierające dech w piersiach. Takich widoków w Polsce nie znajdziemy. Od zawsze chciałam zobaczyć góry i morze w jednym pakiecie, tutaj to dostałam. Od strony lądu, wielkie góry nad którymi wiecznie wiszą deszczowe chmury, a z drugiej strony morze rozciągające się po horyzont. W sumie, odwiedziliśmy cztery miejscowości nadmorskie w Walii i za cholerke nie pamiętam nazw dwóch z nich. 
Bez przygód sie oczywiście nie obyło. Walia wiąże sie z troszke nieprzewidywalną pogodą, oczywiście jest też wietrzenie i chłodno od morza. My dwa razy zawiedliśmy się na tutajszym klimacie. Raz, jadąc do Rhylu, wybraliśmy się tam , ponieważ była piękna pogoda. Załozyliśmy letnie ciuszki no i jazda. Na miejscu okazało sie, ze zaczyna lać deszcz i wiał taki zimny wiatr, że nie wystalibyśmy na dworze pięciu minut. No więc podróż 100 km w jedną stronę była totalnie nieopłacalna. Za drugim razem jechaliśmy aż 3 godziny w jedną stronę, do miejscowości której nazwy nie pamiętam. Było tam naprawdę przepięknie, a z każdej strony wychylał się do nas snobizm. wszędzie żaglówki, bogaci ludzie, przepiękne domki. Nie czuliśmy sie tam za dobrze. Do tego wiał tak mocny wiatr, że po trzech minutach miałam przewiane uszy. Anglicy oraz walijczycy jak zwykle mnie zaskoczyli, ponieważ zimny wiatr im wogóle nie przeszkadzał w pływaniu w morzu, zabawie na piasku, czy innych rozrywkach. Każdy był lekko ubrany i usmiechniety, a mi się telepała szczeka z zimna. W każdym badź razie: jak się wybieracie do walii, to po pierwsze: sprawdźcie dokładnie pogodę. Po drugie: skorzystajcie porzadnie z toalety w domu, bądź na stacji benzynowej, gdzieś w Anglii, ponieważ im głębiej w Walie, tym mniej stacji oraz toalet. Ewentualnie polecam zabranie buteleczki  z dużą dziurką, co by sie nie polało na siedzenia w samochodzie:P. Warto też wziać swój prowiant, bo łatwo się zgubić między tymi górami:). 
Teraz opis kilku miejsc, oraz zdjecia do poszczególnych miejscowości (zdjecia będą podpisane numerkami):
1. Pierwsze miejsce w którym byliśmy: Newborough. plaża połączona z dużym parkiem, który był tak naprawde lasem. Całkiem sympatycznie, dużo muszelek, wydm i sporo ludzi, trzeba uważać kiedy się jedzie, żeby nie trafić na przypływ, bo wtedy nie będzie dostępu do morza.
2. Rhyl. Tutaj byliśmy dwa razy ale tak jak pisałam wyżej, za drugim, razem wycieczka nie była udana, powrót bez wysiadania z samochodu:).  Jezeli ktoś był nad jeziorem Białym, to Rhyl kojarzy mi się właśnie z nim. Dużo róznych atrakcji typu: wesołe miasteczko (głownie dla dzieci), mini aquanarium, kasyna!!!!, sklepy, drogie lody, od groma ludzi, całkiem czysta woda, mężczyźni chodzący w wodzie w skarpetkach:).
3. Nazwa: nie pamiętam. Byliśmy tu z rodzicami, Pzrepiękne połączenie gór z morzem, Bardzo fajna plaża, sporo muszelek i miejsca do biegania.
4. Nazwa: Również nie pamiętam. To ta miejscowosć do której jechaliśmy 3 godziny, po to, zeby pochodzić 30 minut po plaży, powkurzać sie na wiatr, brak toalet i dziwnych ludzi.  Widać, że mejscowość dla bogaczy, a żeby kibelka nie było w restauracji!. Wstyd. Plusy: bardzo czysta woda i te widoki:)

1

1

1

1. Snowdonia

1

1

1

2

2

2

2

2

2

2

2

2. to była chyba jedyna tak ciepła niedziela u nas

3

3

3

3

3

3

3

3

3

4

4

4

4


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prosze o pozostawienie opinii:)