Witajcie! Z racji
tego, ze nie jestem w stanie się ruszać po wczorajszych ćwiczeniach z Ewka,
postanowiłam opisać moje przemyślenia na pewien temat. Całosć będzie dotyczyła dzieci z rozbitych rodzin. Zaczne może przykładem
znajomych, którzy zaczęli być ze sobą podobnie wtedy kiedy ja z Piotrkiem.
Bardzo sie kochali, a dziewczyna zaszła w ciaże niedługo po mnie. Teraz mają
śliczne, zdrowe dziecko ale miłość wyparowała. Najprawdopodobniej niedługo się
rozstanął i do końca zycia będą drzeć koty o dziecko. Nie wiem ile osób czyta tego
bloga, nie wiem też ile z was pochodzi z rozbitych rodzin ale mogę opowiedzieć
wam co czuje takie dziecko, ponieważ ja pochodzę z takiej rodziny ( pisząc ten
tekst nie chce nikogo obrazić, chcę po
prostu przedstawić wam najgłębiej skrywane dotad uczucia i dla mnie to też nie
jest łatwe). Kiedy moi rodzice się
rozchodzili, miałam około 5-ciu lat. Co pamietam z tego okresu: pamietam jak
tata wrócił z pracy z Niemiec i budowaliśmy wymarzony dom z klocków Lego które
mi przywiózł. Pamiętam również afere, bagaże i tatę wychodzącego z domu i
próbującego wytłumaczyć małej dziewczynce, ze tak musi być bo się z mamusia nie mogą porozumieć. Pamiętam
też mamę która chciała, żeby wrócił ale on się nie cofnął. Nie wiem czy to są
prawidłowe wspomnienia ale moja, wtedy jeszcze nierozumiejąca za dużo głowa,tak
tą sytuację widziała. Co było potem;
mama zaczęła się spotykać z kimś innym, tata też. Lubiłam ich nowych partnerów
i cieszyłam sie z powiększającej rodziny,n ponieważ liczyłam na więcej
prezentów. Szybko pogodziłam się z zaistniałą sytuacją. Na weekendy jeżdziłam
do taty i jego przyszłej żony. Na tygodniu siedziałam w domu i się uczyłam,
ponieważ wtedy chodziłam już do szkoły. Nie miałam nigdy problemów z tym, że
mam rozwiedzionych rodziców. Dzieci sie ze mnie nieśmiały, cierpiałam jedynie
wtedy, kiedy tata nie mógł przyjść na jakieś przedstawienie w szkole, czułam
się odrzucona i niekochana, nie potrafiłam zrozumieć tego, że on nie może.
Kiedy już moi rodzice założyli nowe rodziny, a na swiat przyszło moje
rodzeństwo, ja zeszłam na drugi plan. Wiadomo małe dzieci są absorbujące, ale
ja starałam sie być dobrą starszą siostrą.
Jest też jeden aspekt o którym należy tu powiedzieć i który zdarza się
prawie zawsze. Kiedy przychodzą na świat nowe dzieci z nowymi partnerami, te
pierwsze stają sie zapomniane, odchodzą coraz bardziej na drugi plan i nie ma
sie dla nich już tak czasu. Moi rodzice byli bardzo młodzi kiedy się poczęłam,
nie dojrzali jeszcze emocjonalnie do tego, żeby mieć dzieci. Przypomnijcie sobie swoje młode lata liceum i
tego co byście zrobili gdyby się okazało, ze w drodze jest wasze dziecko?
Niestety albo sie rzuca wszystko i zaczyna dorosłe zycie albo tak jak to
niektórzy robią, oddaje się je do adopcji bądź zostawia w rynsztoku. Na szczęście,
rodzice porzucili dotychczasowe zycie i postanowili stworzyć mi dom. Nie mam
pretensji o to, ze im nie wyszło. Jedyne negatywne emocje jakie czuje są związane
z moim tatą, ponieważ bardzo go kocham, a nie dano mi szansy poznać go, tak samo
dobrze jak miały szanse to zrobić jego młodsze dzieci Po kilku latach
przestałam przyjeżdżać do niego na weekendy, po prostu tak wyszło. Mam z tatą
kontakt i przybliżyliśmy sie do siebie w późniejszych latach ale dziecko
potrzebuje wsparcia obojga rodziców. Przytulenia, wyrażenia pozytywnych emocji,
pójścia na lody, rozmowy. Całe życie oszukuje się, że mnie to nie nie boli ale
to siedzi w każdym dziecku z takiej rodziny.
Czasami kiedy ogladam stare zdjecia z tatą to płacze, nie wiem czemu,
takie włąśnie emocje u mnie wywołują wspomnienia i ukryty żal. Czasu niestety
nie da sie cofnąć. Zawsze będzie jakiś tam ból ale trzeba iść do przodu i
jeżeli jest okazja to starać sie naprawić to co jeszcze tak naprawdę nie
przepadło. Osobiście dołożę wszelkich starań, żeby moje dziecko/ dzieci, nigdy
nie musiały przeżywać tego co ja. Wiem, że wybrałam do tego najlepszego
mężczyznę pod słońcem:).
Podsumowując; Jeżeli
kiedyś w życiu wam nie wyjdzie, wasza miłosc do partnera przepadnie, a szkoda
wam bedzie dzieci, lepiej sie rozstać, niż trwać w czymś czego nie ma. Dzieci
widzą kiedy rodzice się nie kochają, a potem same nie potrafią okazywać uczuć
partnerowi. Ale na Boga, rozstańcie sie w
cywilizowany sposób! Nie pozwólcie, żeby wasze dziecko widziało wyprowadzkę jednego
z rodziców, spakowanych walizek. To naprawdę zostaje w pamięci. Oczywiście
zależy też ile dziecko ma lat. Po drugie nie drzyjcie kotów przy nim. Nie
wydzierajcie go sobie z rąk. Matki są często bardzo wredne i grają dzieckiem,
żeby wzbudzić poczucie winy w ojcu. Nie wolno tak robić! Wtedy właśnie dziecko najbardziej cierpi i to ono
najwiecej pamieta. Można dojść do porozumienia jak sie tylko chce i nawet
jeżeli żyjecie oddzielnie, to starajcie się być jednomyślni co do wychowywania
waszej pociechy. Kiedy jedno gada: idź do Kościoła, a drugie mówi: Nie słuchaj
matki, nie ma racji., to się to na was w końcu odbije, a dziecko zacznie was
robić w konia i będzie was wykorzystywało na każdym możliwym kroku. I nigdy nie
mówcie źle na drugiego rodzica! Najczęściej odnosi to odwrotny skutek i
przynosi nienawisć do tej osoby która najwięcej gada! Otworzyłam się troche
przed wami, po to, żeby na swoim przykładzie, być może otworzyć oczy niektórym
osobom. mam nadzieje, ze wyciągniecie pozytywne wnioski.
Pozdrawiam
Oby Twoja się nie rozpadła. Skoro wiesz jak jest to walcz do końca żeby było albo wróciło dobre. Powodzonka zawsze Cię lubiłem i dalej trzymam kciuki za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńdzięki Radosławie:) walcze chociaż nie zawsze jest to takie ąłtwe:) ja też trzymam za Ciebie kciuki:)
OdpowiedzUsuńja doskonale pamiętam jak mój dziecięcy umysł był rozbity, gdy od mamy słyszałam, że tata jest taki i taki, a później gdy jechałam do taty na weekend, to nagle mama była taka i taka... a ja bardzo kochałam oboje, i nie wiedziałam które z nich mówi prawdę... tak, nigdy nie wolno mówić przy dziecku źle na drugiego rodzica, bo dziecko jest za małe, aby zrozumieć że to ich prywatne rozgrywki i wszystko bardzo przeżywa!
OdpowiedzUsuń