środa, 3 września 2014

Newstead Abbey-Nasze wycieczki

Osttaniej niedzilei (31.08), po kilku godzinach zaciętych sporów, postanowiliśmy wybrać się do Opactwa Newstead Abbey, które znajduje się 40 minut jazdy samochodem od naszego domu.
Dlaczego własnie tam? PO pierwsze ze względu  na cenę: 5 funtów od samochodu+ 6 funtów od osoby, jeżeli chcemy zwiedzić pałacyk. Po drugie ogrody, czyli coś co Elizka lubi najbardziej. 
Na miejscu, oczom naszym ukazało się olbrzymie pole pełne samochodów. Jakbym powiedziała, że ok 2 tysiące aut znajdowało się na jednym "parkingu", to raczej kłamstwem by to nie było. Od razu zaczęłam wyobrażać sobie, co bedzie sie działo podczas wyjazdu, na jedno kierunkowej dwu-kilometrowej drodze, prowadzącej do celu. Nie zrażeni widokiem tysięcy osób, pomaszerowaliśmy do bram. Na miejscu okazało się, że akurat w tym dniu odbywały się pokazy róznego typu służb miejskich, od policji zaczynajac, na pogotowiu kończąc. Dzieciaki, mogły sobie kupić helmy różnego rodzaju, posiedzieć na policyjnym motocyklu, zobaczyć z bliska helokopter, czy wejsć do różnego typu pojazdów. Odbyły sie też pokazy policyjnych psów i kursy pierwszej pomocy, nawet Donuś dostal naklejkę:). My postanowiliśmy zaczać od ogrodów, gdyż pokazy nie interesowaly nas za bardzo. Ta część była wspaniała. Dużo miejsca do biegania, równo poprzycinane trawniki, plac zabaw, furtki (atrakcja dla D), bramy, alejki  wśród olbrzymich żywopłotów,  staw, dalej jeziorko i piękny, duży ogród w tylu japońskim. Z racji mojej głupoty, nie jestem wstanie podzielić się z wami większością tych wspaniałych widoków, ponieważ moja głupota okazała się jak zwykle bez granic i jak tydzień temu miałam rozładowany aparat, tak ostanio nie zabrałam, już naładowanej baterii. Wszystkie zdjęcia były robione naszymi telefonami.  Oczywiście uwagę Donkową rozpraszał helikopter latajacy tuż nad naszymi głowami. Co kilka minut trzeba było brać małego na ręce, pokazywać mu maszynę i uspokajać płacz, kiedy helikopter znikał nam z oczu. Muszę wam też wspomnieć, że jestem bardzo dumna z naszego małego meżczyzny, który pokonuje prawie takie same dystanse jak my, dorosli. A nogi nas bolały całkiem porządnie. Wózek więc zostaje powoli odstawiony i towarzyszy nam tylko na dłuuugich spacerach do miasta. Być może też zauważyliście, że młody ma coraz mniej zdjeć ze swoimi ukochanymi moniami, to wynik tego, że młody przestał wszytsko pchać do buzi (UFFF), sam, tez zapomniał  o swoich zapychaczach, a wczoraj była pierwsza noc kiedy nawet usnął bez moniaka. Mój mały, dużo chłopiec!:)
Dla zainteresowanych, krótka informacja na temat Newstead Abbey KLIK.



NO nie wzięłam baterii i co z tego!!!!

HELIKOPTER!

WTF?





japoński ogród































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prosze o pozostawienie opinii:)