Mając dosyć siedzenia w domu i ewentualnych wycieczek do pobliskiego parku, postanowiliśmy wyruszyć na carshow do Stafford castle oddalonego o godzinę jazdy samochodem od naszego domu. Pogoda była ładna więc trzeba było puścić troche chlopaków luzem, co by sobie polatali po łąkach i przewietrzyli swoje główki.
Sama wystawa nie byla duża ale za to bardzo ciekawa. Samochody nowsze, starsze, angielskie, amerykańskie, traktory i coś co leśni chłopcy lubią najbardziej, czyli militaria. Różne rodzaje, broni oraz samochodów, mili Panowie i Panie tłumaczące ciekawskim dzieciakom zastosowanie poszczególnych maszyn. Można było wejść do każdego pojazdu, spróbować broni palnej( tylko celować:)),a dla tych bardziej wymagajacych było strzelanie z łuku.
Uwielbiam te unikatowe samochody, oprócz tych trzykołowych wynalazków, a jak jeszcze mój P. opowiada mi rożne ciekawostki związane z motoryzacją, to jest to bardzo udany wyjazd.
-Ten ma 3s. do setki. -Takim jeździłem kiedy pracowałem u starego. -Ten jest słabo pomalowany, totalna fuszerka i źle dotarta pasta polerska.:) i wiele innych ale to na prawdę jest interesujace.
Wystawa była na obszarze zamku Stafford, a wlasciwie jego ruin. Bardzo fajna lokalizacja i te budy z żarciem, a własciwie świetnie wystylizowane samochody.
Domisiek stawial opór i postanowił obserwować całość z punktu ziemii, a z zamku nie chciał wyjść. Rozpłakal sie, jakby zobaczył tam ukrytą księżniczkę. Swoją drogą, patrząc na takie ruiny zastanawiam się, gdzie tam mogły byc jakiekolwiek komnaty, jak widze tylko kilka wież, korytarzyk i krużganek.
Chciałam cyknąć fotkę karabinu wycelowanym prosto w głowę P. ale nie dał się namówić;/. Kilka zdjęć poniżej. Na pierwszym planie, mój ulubieniec- miętowy garbusik i ten koszyk piknikowy, ahhh....
Piter w raju:) |
pasażer miętowego garbusa:) |
Pierwszy ulubieniec mojego P> |
oryginalna lodziarnia, ponoć najlepsza w Stafford:) |
reklamy na starych samochodach są niesamowite... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosze o pozostawienie opinii:)