MOże zaczne od presji. POczułam ją, kiedy babcia przekroczyła próg naszego domu. Jej przylot do nas, wiązał się z moim pójściem do jakiejś pracy, łatwo pisać, gorzej taką robotę dostać. Zapisałam się do dwóch (tylko) agencji, chodziłam raz w tygodniu i się przypominałam. Oprócz tego, wysyłałam dziennie około 5-ciu CV w różne miejsca. Miałam bardzo ograniczone pole manewru, ponieważ nie chciałam niczego na zmiany, tylko powszednie dni wchodziły w rachube, zmiana dzienna, max 9 godzin. Bezczelna! Prawda? Nie dość, że ma kogoś do opieki nad dzieckiem, to jeszcze wybrzydza co do prac. NO cóż, choćbym miała tej pracy nie miec wogóle, chcę widywać i dziecko i partnera. To jest dla mnie najważniejsze.BYć może jest to dla was bulwersujące ale na swoje wytłmaczenie mam to, że ile godzin bym nie pracowała, finansowo i tak nie odciąże Piotrka. Moja gotówka przyspieszyła by jedynie nasz wyjazd do polski i ślub ale podejrzewam, ze i tak jeszcze troche minie, zanim zaczniemy pakować manele.
Oczywiście wszytskie ogłoszenia, które zawierały wymagania typu: Prawo jazdy, perfekcyjny angielski, doświadczenie( np w opiece nad osobami starszymi, sprzątaniu), czy Te ich NVQ levele od razu musiałam odrzucać. Jak sami widzicie, pole manewru zawężone do minimum ale dałam rade. CV wysyłałam zazwyczaj na sprzątanie( hotele, domy opieki, domy prywatne, sklepy), na pracownika magazynu, opiekuna do osób starszych( jedno, bo nie wymagali doświadczenia i prawa jazdy) i na opiekunke do dziecka. Jak do tej pory, czyli po 2,5 tygodnia poszukiwań, dostalam tylko jeden telefon. Zadzwonili do mnie w krytycznym momencie, kiedy nie wiedziałam, czy już mam kupować bilet dla babci, czy jeszcze czekać. Żeby było jasna, babcia nie chciała siedzieć nam na głowie, nie wiadomo ile czasu. Dlatego własnie odczuwałam tak silną presję. Miałam szczeście, jeden telefon i od razu praca. Dzisiaj rano,, z drżącym sercem, szłam jak na ścięcie sprawdzić się w roli sprzątaczki. Haha, jak to głupio brzmi, nie no na serio, nigdy nie spodziewalam się tego, ze skończe na mopie, zmywając i docierając podłoge w wielkim sklepie z zabawkami dla maluchów. Istny raj na Ziemii, mówię wam, aż ciężko się skupić na robocie. Ale nie żałuję, wyszłam stamtąd bardzO zadowolona, nie przemęczona i z dziurawym butem. WIECIE JAK AGRESYWNA I TRUDNA W PROWADZENIU JEST TA RECZNA MASZYNA DO MYCIA PODŁÓG? To właśnie ona zaatakowala mi stope, kabel oplątał szyje, a ja wpadłam w panikę. Dobrze, ze nikt mnie nie widzial, chyba że na kamerach, bo musialo to bardzo głupio wyglądać:). Ruda blondynka w robocie, to chyba najgorsze połaczenie:D.
Co do samego sposobu szukania pracy, nie moge nic nikomu doradzić. Są różne okresy w Angli, są tez różne rejony, w jednych jest tej pracy mnie, w drugich więcej. Jakbym miała przyjechac sama do UK, chyba wybrałabym projekt AuPair, jest bardzo dużo ogłoszeń na opiekunki. Od groma jest tez ogłoszeń na opiekunów do osób starszych ale tutaj juz jest wymagany dobry angielski no i wolność, od dzieci, chłopa i najlepiej rodziny. Jeżeli nie ma się tak wysokich wymagań jak ja, praca na nocki, rózne zmiany, weekendy wchodzi w gre, to nikt nie powinien miec problemów ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy. Jak poszukujący ma prawo jazdy oraz sprawny samochów- raj jest dla niego otwarty. Tutaj w pierwszej kolejności bierze się tych z Driving license, bo mogą wozić innych. Kazdy musi spróbować na wlasnej skórze ale wiem, ze jak sie chce znaleźć prace, to się ja znajdzie.
P.S. Moja robota jest tylko 3x w tygodniu po 2 godziny więc nic specjalnego ale bedę próbowala znaleźć coś na popoludnia:)
środa, 30 kwietnia 2014
wtorek, 29 kwietnia 2014
Efekty naszej sesji:)
Dzisiaj chciałabym się z wami podzielić efektami naszej małej- wielkiej sesji rodzinnej, które zachwycily mnie bardzo. Czasami warto "wysępić" taki prezent od najbliższych i miec cudowną pamiąkę na całe życie:). Zdjęć jest tylko 15-ście ale wkrótce będziemy mieli więcej, chwilowo musiałam wybrać tylko the best of z 72-óch. Oczywiście jakośc zamieszczona tutaj, równiez jest tą najniższa, najwyzszą zostawiliśmy sobie na wytapetowanie ścian:). Zapraszam na mini pokaz.
P.S Od jutra zaczynam prace, trzymajcie kciuki. Będę zajmowala sie tym co polki w Uk robią najlepiej: sprzataniem, haha:).
sobota, 19 kwietnia 2014
Czternaście miesięcy za nami!!!
Gdyby ktoś szybko liczyć nie potrafił, minął nam rok i dwa miesiące. Dzień wyjątkowy, Wielka Sobota, mini urodziny synka no i mój osttani tydzień z wiekiem dwudziestu czterech lat... ehhh... z tej właśnie okazji, moja mam, a babcia Dominika zasponsorowała nam sesje zdjęciową. Tak się fajnie złożylo, że w naszym mieście, pojawila się akurat Kamila. Wierzcie albo i nie ale jest ona jedną z trzech polskich fotografów, których zdjęcia są w moim klimacie. Mam swoje wymagania i ona je spelnia w 100%. Sesje zaplanowalam już dawno, czekaliśmy tylko na naszą Panią fotograf i zaciskaliśmy kciuki na dobrą pogodę. Powiedzmy, że się udało. Zimno jak na Syberii, lodem pi...ilo po łbach ale nie padało, a dzień spędzilismy cudownie. Bardzo fajne przeżycie, tym bardziej jak fotograf ma dobre podejście, a już w szczególnosci do dzieci. Dominika interesowało wszystko, w szczególności sprzęt fotograficzny i nasze bańkowe rekwizyty, tylko nie pozowanie. Ale czego tu wymagać od małego brzdąca, który tylko marzy o ucieczkach w wielkim stylu. Sałatka owocowa została wymemłana małymi rączkami, bańki nie wychodzily,z nosa ciekly wydzieliny, a wlosy właziły do oczu. Pomimo to, był to jeden z fajniejszych dni w tym roku. Teraz czekamy tylko na rezultaty. Dzięki uprzejmości naszej znajomej i przyjaciółki Kamili, która pomagała jej i nam, udało się utrwalić Kulisy dzisiejszej sesji, co znajdziecie na końcu.
A teraz może o Donku. Jak to dziecko, coraz starszy, coraz większy i w coraz to nowszych miejscach mozna go znaleźć. Pisałam wam, ze w ciagu jednego dnia potrafi walnać się 5 razy głową o stoł, drzwi, framuge, sciane a nawet podłoge? Potrafi też wcisnać czolo między lodówke i szafke, a potem krzyczeć: RATUNKU! Bo sam nie potrafi się uratować z opresji. Ciągle napływają też do nas jego nowe fazy. Raz się czegoś boi, w następnym miesiącu już nie, a potem znowu nachodzi go przerażenie na daną rzecz. Tak samo jest z zachowaniami. Aktualnie znajduje się w fazie tanecznej, coraz więcej też śpiewa po swojemu i caly czas powtarza: Gęgęgę.
Oczywiście walczymy też z pierwszym młodzieńczym buntem, zbieractwem wszelakich smieci inadal nieprzespanymi nocami. Narazie idzie nam dobrze, oby tak dalej i, zeby tylko zdrowe to nasze dziecie było, a wszystko się jakoś ułoży.
Na koniec chcialabym złożyć wszytskim moim czytelnikom, zdrowych, radosnych, pogodnych i szczęśliwych Świąt Wielkanocnych. oby milość i pogoda ducha zagościla w waszych sercach oraz domach...
nasze Panie fotograf |
wtorek, 15 kwietnia 2014
BUM!
Zderzenie dwóch silnych charakterów, różnych pokoleń, babcia, wnuczka i prawnuk, to jest dopiero trzecia wojna światowa!
Od wejścia, zderzenie z angielskimi domami:
- O matko! Tak prosto z ulicy?- A jaka mała kuchnia, to chyba jakaś sutenera była, składzik, gdzie to zeby taka kuchnia była?- Te domy to budowane zupełnie bez pomyślunku, wszystko jest bez sensu, one są chyba z czasów przed pierwszą wojną swiatową, a nawet sprzed wojny secesyjnej albo i króla Jerzego. - Gdzie to zeby takie schody ktoś zbudował idiotyczne, będę to mówila zawsze jak będę schodziła z nich i jeszcze ten prog między schodami, bez sensu.
Sytuacje następne, matka kontra prababcia:
- On tak marudzi, głodny pewnie, Domiś prawda że byś coś zjadł?- Ale nie dajesz mu nic do jedzenia przed spaniem? Pić mu sie chyba chce?- O zobacz jaki wiatr na dworze, a on kocyka nie ma, jak tak mogłaś wyjść bez kocyka?- On się nudzi tutaj, daj wezmę go na dol. -Gdzie go na stół puszczacie, chodź dziecko z tego stołu, wezmę Cię do pokoju.
Matka kontra babcia:
1. Ja- babciu, mam nadzieję, ze pozwolisz mi gotować po swojemu?
B- A pewnie, gotuj sobie jak chcesz, ja Ci nie mam zamiaru nic narzucać. (1 minuta później)- A jak marchewke gotujesz|? Dodajesz masło, troszke soli, cukru i tyle?
2. SKLEP
Ja- Poproszę kiełbasy Toruńskiej (do ekspedientki)
B- Gdzie tam toruńskiej, nie lepsza by była podwawelska? Chyba by była lepsza, do czego Ty ją wogóle chcesz?
Ja- Wezme tej marchewki z groszkiem w słoiku bo smaczna
B- Gdzie bedziesz brała tej w słoiku, weź tej mrożonej, ugotuje sie szybciutko i bedzie smaczniejsza, no co Ty wogóle bez sensu.
B- a mleko mamy? A makaron? A marchewke wezme,a może palme weźmiemy?
Ja- :/:/:O
Wesoło to my mamy, nie powiem, ze nie. Znacie to uczucie, kiedy ktoś wie lepiej jak wychowywać wasze dziecko? Hihi na szczęście potrafię isć na kompromisy,a babcia tez uparciuchem nie jest więc wojna zazegnana:). Plusów też jest dużo, babcia ogródek uprzatnęła, roslinek nasadziła i może coś z tego będzie:):D. Lecę spojrzeć co moje dziecię robi. Was zostawiam z kilkoma zdjęciami z placu zabaw i Alvaston Park.
Subskrybuj:
Posty (Atom)